wtorek, 15 października 2013

rozdział VII cz 1

Kiedy przyszłam do szkoły Nataniela w ogóle nie było.Pytałam się Melanii,Iris i Lysandera ale nic,jakby wyparował.Kiedy do niego dzwoniłam nie odbierał tak jak kilka dni temu.Mam nadzieje że nic mu nie jest.
 Usiadłam na murku i zaczełam pisać z Lysander'em o wszystkim i o niczym .Powiedział że widział blondyna i żebym więcej się tak nie martwiła.No racja zawsze się denerwowałam i martwiłam o najbliższe mi osoby.Poczułam nagle jak ktoś zakrywa mi oczy.Mocne,męskie dłonie od razu wiedziałam ze to Kastiel.
-Kastiel ? powiedziałam ze zdziwieniem
Poczułam jego usta na szyi które wędrowały w dół i w góre.W pewnym momencie odsunełam się.
-Kastiel mógłbyś przestać?Zrozum nie jesteś w moim typie. -powiedziałam mu prosto w twarz
-Dziewczyno nikt mi się nie oprze. -powiedział pewny siebie
-Mam ciebie dosyć -powiedziałam machając chłopakowi włosami przed twarzą.
Czy on nie ma czegoś innego do roboty,może się pouczy do biologii.Poszłam zamyślona korytarzem zastanawiając się gdzie chłopak jest?Miałam już iść do pokoju gospodarzy w którym chłopak często przebywa lecz nagle nastał dzwonek na pierwszą lekcje.No niestety nie zdążyłam teraz ale mam jeszcze czas na przerwie.Po drodze spotkałam dwóch nowych uczniów którzy również szukali Nataniela. Tym razem nie mogłam im pomóc ale zrobiło mi się ich żal więc zerwałam się z angielskiego aby jakoś zaradzić na tę sprawę.Tak,więc chłopak o ciemniejszych włosach miał na imię Armin a jego brat który był totalnie zabawny i przy mnie zawsze był uśmiechnięty.
-A więc gdzie może być ten cały 'Natan'
-W pokoju gospodarza a w ogóle ma na imię Nataniel,a więc chodźmy.
Pociągnęłam Armina za rękę i zaprowadziłam ich do pokoju w którym najczęściej Nataniel przebywa.Alexy śmiał się że już jakaś dziewczyna na Armina a on go trzepnął ręką w głowę.Zaczęłam się śmiać bo to komiczne było.W końcu dotarliśmy do sali.A jednak Lys miał rację Nataniel jest w szkole i wypatruje w tej chwili przez okno.Ciekawe co mu jest?
-Hej Nataniel ktoś cię szukał
-O hej Avalon dzięki że ich przyprowadziłaś
-Nie ma za co  a w ogóle to są Armin i Alexy
Przedstawiłam chłopaków i Nataniel zaczął wszystko im objaśniać o instytucji szkoły,zasady i tym podobne.Coś mi się nie dało spokoju w wyglądzie Nataniela.Był taki smutny i nie wiem dlaczego.Po prostu mam ochotę go przytulić i nie puścić aż mu się humor nie poprawi.Kiedy już zapoznał bliźniaków ze wszystkimi regółami poszli na zajęcia a ja sama zostałam sam na sam z chłopakiem
-Nataniel co się dzieje?
-Nie chce o tym mówić
-Nat
-Dyrektorka się na mnie zdenerwowała że ........... a nie ważne
-Prosze,możesz mi zaufać
Usiedliśmy przy biurki i opowiedział mi wszystko od początku do końca.Było okropne to co mi powiedział aż sama poczułam jego ból.Nie wierze że jego siostra w coś takiego go wrobiła.Nie wiem jak ktoś może zabrać sprawdziany i je jeszcze podłożyć do torby swojego brata,wzorowego ucznia lekka przesada.Pocieszając Nataniela przytuliłam sie do niego i wtuliłam w jego obojczyk.Czułam sie okropnie.
-Nie martw się
-Dzieki że jesteś przy mnie
Po patrzyłam się na jego twarz i pierwszy raz ujrzałam jak Nataniel cierpi.Zauważyłam że się zbliża coraz bliżej mojej twarzy.Przymknełam oczy i sądziłam że chce mnie pocałować w usta ale się myliłam poczułam jago usta na mym policzku

4 komentarze: